sobota, 28 września 2013

Sukcesja (6)


W poście Sukcesja 4 wspominałem o przejeździe kolejowym na Przędzalnianej. Dzisiaj kilka fotografii z tego miejsca.  Kadr na domy robotników, pomiędzy nimi biegły tory i w miejscach gdzie przebiegały przez ulice stały szlabany. By zablokować drogę były ręcznie przekręcane przez obsługę pociągu, który musiał się zatrzymać przed przejazdem. Na zdjęciach widać  kawałek torów, ale zachowały się tylko w takiej śladowej ilości. Za szlabanami, w gąszczu drzew i krzewów, które wyrosły, nie zostało z nich już nic.



Widzę co wiem


Widzę, że kamienica na Wólczańskiej 252 ma trzy piętra i stoi samotnie. Pewnie więc kiedyś ulica wyglądała inaczej, a sąsiednie kamienice wyburzono.
Widzę osiem anten satelitarnych. To dużo. Myślałem, że dziś się już ich w mieście nie używa. Nie wiem co jest przymocowane do barierek balkonu (górny, po prawej stronie).
Wydaje mi się, że jeśli ktoś podszedł do okna to tylko w mieszkaniu z zielonym balkonem. Widzę, że z sześciu balkonów na trzech są rośliny.
Widzę, że nie ma już emaliowanej tabliczki z nazwą ulicy.
Bo Twoje jest Królestwo, Potęga i Chwała na wieki. Górniak na zawsze z Widzewem, Górniak działa, Górniak żyje, kto nie wierzy niech podbije.

Wiem więc co znaczy to co napisali ludzie honoru. G.R.K. to znak kibiców Widzewa z Górniaka. Jak ktoś mi urywa po raz czwarty lusterka w samochodzie przed kamienicą albo słyszę: zajebać żydowską kurwę - pod oknem mojego dziecka, to myślę: niech im ziemia lekką będzie.
Dowiedziałem się że Górniak, obszar dawnej dzielnicy, ma teraz status osiedla. Gęstość zaludnienia 7053 os./km², średnia w Łodzi 2462 os./km², Świętochłowice - miasto o największej gęstości zaludnienia w Polsce 4 041,9 os./km²
Widzę też żółty baner - "U Józia" - na Górniaku, bo właśnie widać południowo-zachodni róg targowiska. I przypominam sobie, że Józia bardzo dawno nie widziałem. A Józio to taki crazy rolnik. Może nie rolnik? W trudnym do określenia wieku (może 50, może 60 lat).  W roboczym, zniszczonym ubraniu, szalonych gęstych włosach i fizjonomią z filmu Felliniego, Sprzedawał podstawowe warzywa. Prosto z worków położonych na ziemi. Jeden z kilkudziesięciu sprzedawców, stoisko miał najskromniejsze. Ale zawsze stała mała kolejka. A Józio sprzedawał i nie mógł tylko poprzestać na zamówieniu klienta. Jak mówiłem 3 kilo ziemniaków proszę, to jak już zważył to pytał, buraków dać ?, cebulę zważyć ?, marchew chce?, dać pora ?, ogórków kilogram?.. i tak o wszystkim co miał i do każdego tak samo. Nie opóźniało to zakupów, bo Józio chudy jak szczapa, żylasty, silny jak tur był szybki jak ważka. I dumny z tego handlowania, aż baner sobie sprawił. Nie ma go już kilka miesięcy. Mam nadzieje, że jest w dobrym zdrowiu. Widzę też że wyszedł ze szpitala Haikupsychol vel Bazgroł vel "Człowiek 7 było". Zapisał kiedyś całą Łódź i zarysował znakiem diabła. Dzień, w dzień, noc w noc realizował swoją misję. Wydawało się, że nie ma już budynku w mieście gdzie nie zostawił ostrzeżenia. Mieszkańcy nie doceniali go i w geście rozpaczy pozakładali fora i strony dokumentujące działalność Haikupsychola. I w końcu zajął się nim sąd i w szpitalu zamkniętym umieścił. Napisy i pamięć o nim zaczęły znikać. Lecz strzeżcie się. Gdy piszę ten tekst, jest 1.43 w nocy, "Człowiek 7 było" na pewno nie śpi, tylko też pisze. Tyle widzę na tym zdjęciu.







czwartek, 26 września 2013

Sukcesja (5)


 Opuszczony Klub Sportowy przy Wólczańskiej



Tereny dawnych zakładów Anilana. Tereny moich wypraw, w latach 70-tych chodziliśmy tam po szklane kulki, które można było znaleźć wzdłuż biegnących tu torów kolejowych. Koledzy ciągle mówili, że grozi nam śrut solny w dupę, ale nigdy nie dostałem. Były tam miejsca gdzie zbierała się woda (nawet kiedyś przynieśliśmy tam rybki ze stawu na Księżym Młynie). Nie mówię o lagunach osadowych, tylko o miejscach gdzie gromadziła się woda opadowa. Nie były w ogóle zarośnięte, był to wtedy krajobraz księżycowy. A przez te trzydzieści lat zrobiły się prawdziwe jeziora z trzcinami i pałką wodną. Anilany oczywiście już nie ma.



środa, 25 września 2013

Kamienice na Wólczańskiej

Fotografowanie kamienic na Wólczańskiej skończone. Kamienic na 265 numerów jest 94. Wydaje się, że to nie dużo, biorąc pod uwagę wrażenie, że Wólczańska składa się w większości z nich. W rzeczywistości dużo jest obszarów pustych, są fabryki, budynki o innym przeznaczeniu oraz zdarzają się przeskoki numeracji. W tym poście chcę pokazać, wybierając kilka kamienic charakter budynków i zmienność ulicy.



Wólczańska 72, po lewej mural na Zakładach Lido

Wólczańska 58


Wólczańska 197, jedna z kilku modernistycznych kamienic na tej ulicy


Wólczańska 109


Wólczańska 255


Wólczańska 219, pierwszy filar od lewej strony wyraźnie wyraźnie nie jest pionowy


Wólczańska 121/123, chyba najmniejsza na Wólczańskiej
Wólczańska 90

Wólczańska 97

Wólczańska 141

Wólczańska 124

Wólczańska 149

Wólczańska 228



Wólczańska 260






Sukcesja (4)


Dziki chmiel porasta szlaban kolejowy na Księżym Młynie. Były to tory prywatnej linii kolejowej Karola Scheilblera, który wybudował ją dla połączenia swoich fabrycznych kompleksów. Ta międzyzakładowa kolej liczyła ok. 13 km i była oczywiście połączona z torami kolei państwowej. Torów już za wiele nie zostało, a pamiętam... dzyń, dzyń, dzyń... dlaczego nie jedziemy? Pocieram oszronione okno autobusu, który wiezie mnie do liceum i widzę zamykany szlaban na ulicy Przędzalnianej. Musi właśnie przejechać skład, już nie od Scheilblera, ale z Uniontexu. To lata osiemdziesiąte. Szkoda, że dziś nie tory nie funkcjonują chociaż jako turystyczny gadżet. Lizbona po łódzku.


niedziela, 22 września 2013

Trójki (5)

Kolejne trójki kamienic (na pierwszym zdjęciu trzeci budynek to nie kamienica) złożone na szybko, więc niezbyt dokładnie. Oczywiście na Wólczańskiej, nad którą teraz pracuję.