sobota, 21 września 2013

Sukcesja (3)

Też na Wólczańskiej



 Na pewno jedno drzewo to nie jest brzoza, ale jesion. Drugie to chyba topola.




Mam w obiektywie oprócz shifta jeszcze tilt, nigdy go nie używałem, więc się nim posłużyłem w tym kadrze. Ale to wyjątek.

Sukcesja (2)

Tu pisałem, że chciałbym, żeby zostawić w mieście jakieś niewielkie miejsce na niczym nie skrępowaną sukcesję roślin, zapomniałem że przecież miejsce takie już istnieje... Wólczańska 36 (Willa Józefa Beyera). Wszystkie rośliny, oprócz chyba głogu, zasiały się same.



I trochę inne ujęcie.


czwartek, 19 września 2013

Murale (Wólczańska)

Jeszcze raz murale z rogu Wólczańskiej i Mickiewicza.




Sukcesja (1)


Zwracam zawsze uwagę na takie przykłady sukcesji roślin w mieście. Jeśli chodzi o drzewa to szczególną łatwość do tego mają brzozy. Dachy, gzymsy, balkony, mury. Niewiele im potrzeba. Ta brzoza z Wólczańskiej 166 ma z 3 metry wysokości.
Takie sytuacje są często szkodliwe dla budynków. Mnie jednak jest żal jak znikają wypatrzone przeze mnie okazy. Można by jakiś obiekt w centrum miasta oddać naturze i pozwolić działać przyrodzie tak jak w miastach Majów. Ścisły rezerwat - żywa rzeźba.


A to inne obserwacje jak rośliny same radzą sobie w mieście.


Fabryka I.Poznańskiego. Współcześnie są to mury Manufaktury. Fotografię zrobiłem, kiedy jeszcze nie przystąpiono do budowy Centrum Handlowo Rozrywkowego, a już po tym jak fabryka przestała pracować. Warto zwrócić uwagę na paprocie rosnące na wysokości pierwszego piętra. Fotografia chyba z roku 2003.


A to jeszcze starsze zdjęcie, pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych. Nasiono musiało wykiełkować na murze, potem rosnąc korzeń przez kilka metrów szukał ziemi. Wyglądało to niezwykle, odkryty kilkumetrowy korzeń. Wyrosło całkiem duże drzewo i nie była to brzoza. Szkoda, że zostało wycięte. Bez problemu można było uporządkować i zaaranżować tę niewielką przestrzeń i wyeksponować drzewo.


Kolejna brzoza. Fotografia z wczoraj. Drzewo myślę ma ok. 4 metrów. Rośnie na wieży
dawnej fabryki wyrobów pasmanteryjnych Ernsta Wevera, z 1900 roku, przy zbiegu ulic Kopernika i Wólczańskiej 81/83.

Graffiti (Wólczańska)

Ten sam róg Wólczańskiej i Mickiewicza. Tym razem współczesne graffiti.


wtorek, 17 września 2013

Karl Marx Stadt (Wólczańska)





Przy zbiegu Wólczańskiej z Mickiewicza są, jak to się mówi, murale. Zjeść można było smacznie i tanio w Karl Marx Stadt i nie trzeba było jechać do NRD, tylko na Widzew Wschód.
Skąd wiem, że smacznie i tanio?




 W zasadzie wystarczy tylko rozstawić stoliki...

poniedziałek, 16 września 2013

Chłopcy z Wólczańskiej

Tradycyjne zdjęcie dzieci na podwórku. Na uwagę zasługuje małe graffiti z szablonu po prawej stronie. Podpowiadam - Roman Dmowski


Posiedzieć (Wólczańska)




Krzesła, taborety, fotele to częste obiekty na podwórkach. Ten zestaw z Wólczańskiej jest wyjątkowo różnorodny.
Obserwowałem kiedyś takie zgrupowanie jak mieszkałem na Bałutach. Jest na dwóch zdjęciach poniżej.



Oponowe bonsai.







Byłem już na tym podwórku kilka lat temu i widziałem te rośliny. To niewiarygodne, są to naprawdę stare okazy, można to poznać po grubych pniach.  Przycinane wielokrotnie mają malutkie bryły korzeniowe, ograniczone do przestrzeni niewielkich opon. Jak one nie przemarzają w zimie to nie wiem. Sprawdzę w styczniu czy są osłaniane, nie zdziwię się jeśli nie. Dla obrazu całości trzeba dodać, że oponowe bonsai stoją na zaniedbanym, całkowicie zabetonowanym podwórku. Zwracam uwagę na takie zielone inicjatywy, gdyż sam na swoim łódzkim podwórku jestem ogrodnikiem. Uprawiam figi, dynie i pomidory, nie mówiąc o setkach roślin, które tylko mają wyglądać.


niedziela, 15 września 2013

Wólczanska


Od dziś na warsztat Wólczańska. To długa ulica, ponad 4 kilometry. Zaczynam na 2465 metrze, bo to obok mnie. Wólczańska ma 265 numerów, ciekawe ile z nich jest kamienicami.

Zdjęcie na górze. Jak widać część kamienic sfotografuję już w polukrowanym stanie.
Ale ta fotografia jest ciekawa. Bo oprócz tego, że okazuje się, że śródmieście to nie Widzew 100%, to sprayowcy posługują się emotikonami. Jest też pewna mądrość (wiedza) w tych napisach. Napis "WÓLKA". Zawsze nazwa Wólczańska kojarzyła mi się z nazwą nawiązującą do rodowodu przemysłowego miasta, coś jak ulica Przędzalniana. Ale jak czytam o Wólczańskiej to nazwa się wywodzi od Wólki na rzeką Jasień. Cztery dekady w Łodzi i nie wiedziałem. Oni wiedzieli, czy tak instynktownie?

 

o tej brzozie jeszcze napiszę