W Łodzi jest ich prawie półtora tysiąca. W całej Norwegii sklepów z alkoholem jest niecałe 300. Taka duża ilość punktów sprzedaży (nie wliczałem w to restauaracji, pubów, klubów) to zjawisko charakterystyczne dla całej Polski. Są wszędzie, a w ich nazwach manifestuje się nasz stosunek do alkoholu.
Na pierwszy ogień sklep o nazwie Reset.
Sklepy alkoholowe, Reset, Łódź, 2014
Nie lubisz alkoholu?
OdpowiedzUsuńWłaśnie resetuję się jednym białym francuskim i trzema czerwonymi Hiszpanami. Nie sam oczywiście.
OdpowiedzUsuńOK., bo już się przestraszyłem ;))
OdpowiedzUsuń