Widzę na zdjęciu kamienicę przy ulicy Kilińskiego 95 przylepioną do dużo większej przy Kilińskiego 93.
Widzę okrągły ślad na ścianie i wiem, że to miejsce po telefonie na żetony lub karty.
Widzę, choć na fotografii jest niewiele większy od tego śladu po telefonie, Hotel Polonia. Jest odnowiony. Nie wiem czy to już hotel, a nie otel jak przez ostatnie lata. „Gugluję” więc i czytam: „ (Expres Ilustrowany) Seks na balkonie w łódzkim hotelu Polonia. Na balkonie na ostatnim piętrze hotelu Polonia w sobotę, ok. godz. 15.30, para kochanków... uprawiała seks. Ich miłosne igraszki uchwycił na zdjęciach nasz czytelnik, pan Mieczysław. – Jestem sztukatorem, dlatego bardzo często, spacerując po mieście, przyglądam się fasadom budynków, fotografuję je – opowiada. – I tak też było w sobotę. Spojrzałem na hotel, pstryknąłem kilka zdjęć i nagle zobaczyłem, że na balkonie na V piętrze para uprawia seks. Własnym oczom nie wierzyłem! Kobieta oparta była o balustradę, mężczyzna stał za nią. Wszystko trwało kilka minut. Pan Mieczysław zrobił zdjęcia. Zastanawiał się, czy powinien zawiadomić straż miejską o erotycznych ekscesach na hotelowym balkonie.
– A niech każdy kocha się tam, gdzie chce – uznał. – Następnym razem nakręcę film”.
Widzę dwa samochody. Czerwony jest tylko elementem kompozycji, pysk czarnego bmw, to już coś poważniejszego.
Dla mnie centralnym obiektem tej fotografii, jest plastikowa budka. To modułowy kiosk z początku lat 90 tych. Wiem, że było ich bardzo dużo. Właśnie takich samych. To produkt firmy „Kami”.
Kioski tej firmy są jednym z symboli traktowania przestrzeni publicznej w Łodzi. Pojawiły się w czasach transformacji. Na początku lat 90-tych idealnie zaspokajały potrzeby małego biznesu, któremu rozkładane łóżka już nie wystarczały. Sprzedane w ilości kilkunastu tysięcy utkwiły w przestrzeni publicznej miasta do dnia dzisiejszego. Były potrzebne, ale opanowały tę przestrzeń, w której nie powinny się znaleźć. Ustawiane byle jak na fragmentach pokruszonych płyt chodnikowych, ogniskują nasze traktowanie przestrzeni publicznej, co w niej umieszczamy i jak nie potrafimy się tego potem skutecznie pozbyć. W takich budkach sprzedawano też warzywa i owoce, na przykład banany. A jak jest wartość odżywcza 100 g banana? Proszę bardzo: węglowodany 22,84g, błonnik 2 g, woda74g, tłuszcz 0,48g, białko 1,09g, cukry 2,23g, błonnik 2,4g, fosfor 22 mg, żelazo 0,26 mg, sód 1 mg, potas 358 mg, beta-karoten 300 μg, witamina B3 0,7 mg, witamina B5 0,34mg, witamina C10 mg.
Wiem, też że z tymi bananami to nie do końca mniam. Otóż, Chiquita Brands International Inc. przyznała się do współpracy z szwadronami śmierci (AUC) w Kolumbii. W latach 1997 – 2004 dostarczała partyzantce AUC nielegalnie broń i przekazała prawie dwa miliony zielonych niebananów. Czyli koncern bananowy przez lata finansował terrorystyczną armię, która chroniła jego interesy. To informacje, które można przeczytać w wielu miejscach w sieci, także w mainstreamowych mediach. Ale, ponieważ skarżącymi Chiquitę byli Amerykanie, to czy czytać te informacje dosłownie i jak je interpretować, nie wiem. Wiem, że nie wiem.
Widzę grafitti zrobione szablonem. Pojawiło się w 2011 roku przed procesem w sprawie wypadku w fabryce Indesit. Pięć osób z kierownictwa fabryki lodówek zostało skazanych. Sąd uznał, że zgadzali się wyłączanie zabezpieczeń, by śrubować produkcję. Tomasz Jochan musiał wejść pod prasę by ją wyczyścić. Ta mając zdjęte czujniki uruchomiła się i nie zatrzymała, miażdżąc go. Tomasz Jochan miał wtedy dwadzieścia jeden lat.
Nie myślałeś, żeby odejść krok dalej i uchwycić całą?
OdpowiedzUsuńMoże, ale musiał bym wejść jeszcze bardziej na środek ruchliwej ulicy. Poza tym ta fotografia i tak jest złożona z dwóch zdjęć.
Usuń