Bańkę zwaną też kanką nosiłem codziennie idąc przez łąki, gdy pomieszkiwałem kilka lat w Bukowinie Tatrzańskiej. Po mleko posyłała mnie Babcia. Szedłem do Kuchtów lub Koszarków. Noszenie mleka stało się jeszcze bardziej przyjemne gdy dowiedziałem się o sile dośrodkowej. Praktykowanie tej siły polegało na kręceniu kół bańką pełną mleka. Fakt, że mleko w pewnym momencie było "głową w dół" i nie wylewało się sprawiało dziecku jakim wtedy byłem ogromną przyjemność. Czasem przy tym wymachiwaniu poślizgnąłem się (zwłaszcza na śniegu) więc mleko i tak się rozlewało...
Z cyklu "Ojczyzna", Pajewo, 2017
Będzie "Ojczyzna vol.2"? Pierwszą książkę posiadam i ucieszyłbym się z kontynuacji.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś tak... Dzięki!
OdpowiedzUsuńRaczej siła ODśrodkowa ;o)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie jestem pewien. Najpierw napisałem właśnie odśrodkowa, potem zmieniłem. Może jeszcze się ktoś wypowie...
OdpowiedzUsuń