wtorek, 14 lutego 2017

Moje Canony nigdy nie trzeszczały....

Kontynuując "wojnę sprzętową" :-) (patrz post "Nigdy nie miałem Nikona") informuję, że mój sprzęt tej firmy nigdy nie wydawał podejrzanych dźwięków niczym deska rozdzielcza w Passacie. Pierwszego Canona, model AE1, kupiłem będąc na trzecim roku studiów, był to chyba rok 1991. Dwa lata później zmieniłem go na Canona T90, którego zdjęcie z dodatkiem mnie samego i super nowoczesnej wtedy lampy Canon Speedlite 300TL załączam poniżej, autorem jest Tomasz Stegliński, który jak przypominam napisał tekst "Kiedy zabawy służyły upadaniu", który znalazł się w książce "Bałuty - palimpsest". T90 był protoplastą EOS-ów i innych lustrzanek nie tylko firmy na literę C. Piękną linię aparatu zaprojektował Luigi Colani. Przypominam sobie jak w roku, chyba 1986, będąc w drugiej klasie liceum czytałem w czasopiśmie Foto, które wtedy prenumerowałem, opis tego cuda techniki i wtedy nawet nie marzyłem, że kiedyś będę go mieć. Pamiętam do dziś artykuł, w którym autor zachwycał się nad aparatem (oczywiście nie dostępnym w Polsce) konkludując, że jest to taki stopień zaawansowanie technicznego, że następnym krokiem będzie sytuacja, że sprzęt nie będzie w ogóle potrzebował człowieka do robienia zdjęć. Minęło od tamtego czasu ponad trzydzieści lat i jeszcze jesteśmy potrzebni, ciekawe jak długo?

 foto: T. Stegliński, Łódź, ok. 1993 r.

3 komentarze:

  1. AE-1, T90 nie, ale Eos 5... ten trzeszczał nieźle ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie miałem, nawet w ręku, choć przez chwilę planowałem go kupić. Teraz chętnie swojego 5d mkII wymieniłbym na 5dsr, ale fundusze, fundusze...

    OdpowiedzUsuń
  3. 5d mk II nie trzeszczy, sprawdziłem jak mi go użyczył Krzysztof Eberle. 5dsr zresztą też ;)

    OdpowiedzUsuń